To już jest koniec – niestety nasz tygodniowy szalony pomysł dobiegł końca. Jeszcze ostatni wschód słońca z widokiem na Athos, ostatnia kawa z szumem fal w tle, śniadanie szefa i trzeba jechać na północ do domu. Jednogłośnie, wszyscy, stwierdziliśmy, że było warto i że chcemy to powtórzyć za rok. Dla tego morza, słońca, spokoju, bycia razem i oczywiście jedzenia warto pokonać ponad 2 tysiące kilometrów w jedną stronę. Jeszcze tylko jeden stop w przydrożnej kafejce na zimną zmrożoną Grecką kawę i wyruszamy w drogę powrotną przez Bułgarię. Na granicy kupujemy kartą winietę w „winietomacie” i jedziemy. Na tranzyt mamy 24 godziny, także spokojnie można byłoby stanąć i przenocować. Zniechęca nas jednak do tego burzowa aura. Bułgarska kuchnia jest jedną z naszych ulubionych i z tego względu warto odwiedzić ten kraj na powrocie. Po wyśmienitej kolacji w rybnej restauracji w okolicy Sofii kontynuujemy naszą podróż. Kilometry się dłużą. W zabijaniu nudy pomaga nam niezastąpiony Harry Potter, czytany fenomenalnie przez Piotra Fronczewskiego. Jadąc nocą przez Serbię, jeszcze nie widziałem tyle policji na drodze. Każda stacja, każde miejsce postoju, zabezpieczone jest przez oznakowany radiowóz. Bezproblemowo tym razem mijamy granicę z Węgrami i jesteśmy w Shengen, gdzie nie ma już więcej kontroli granicznych. Trudno powiedzieć czy współczujemy, czy zazdrościmy tym, którzy stoją w oczekiwaniu na odprawę w przeciwnym kierunku. Połykamy kilometry i wieczorem dojeżdżamy do domu. Podsumowując 4900 km pokonane w sumie w 76 godzin, 7 dni postoju „na dziko”, niezapomniane chwile, wspaniali ludzie, znakomite jedzenie. Przy życiu utrzymuje nas myśl o następnym, nie tak odległym wyjeździe na Peloponez. Dziękuję wszystkim, którzy nas obserwowali, komentowali i byli z nami wirtualnie. Mam nadzieję, że pokazane w tych relacjach nasze wrażenia, doświadczenia, pozwolą niektórym podróżować z nami, a innych zachęcą do realizacji odważnych, czasem zwariowanych pomysłów. Koniec. CDN?
Już wkrótce film z wyjazdu na naszym kanale YouTube kampigranci.
Facebook Comments