Opuszczamy Kiriaki i jedziemy w poszukiwaniu odosobnionej plaży na Pilionie. Żar leje się z nieba – 35 w cieniu. Przejeżdżamy 20 kilometrów w godzinę! Górskie premie Pilionu nie są nam jednak aż tak straszne, jak premia w Albanii dwa lata temu. Drogi są strome ale szersze. Finalnie znajdujemy odosobnioną plażę pośród klifów. Oprócz nas są trzy inne ekipy. Jest ognisko, cykady, szum morza, słowem… wolność! Nagle przyjeżdżają strażacy i żar ogniska znikł…po miłej pogawendce ze strażakami, spędzamy resztę wieczoru bez ogniska w tle. Całe szczęście kiełbasy już były upieczone. Rankiem w poszukiwaniu adrenaliny zwiedzamy okoliczne skałki.
Facebook Comments