Drugiego dnia niebo nad górami skryło się kompletnie w chmurach. Pozostali towarzysze dali się namówić, żeby zostać dłużej w Alexandrini i podróż widokową dookoła Olimpu odłożyć na następny dzień.
Nie żałujemy, gdy kolejnego dnia widzimy pełną okazałość gór w oddali, co ciekawe, o tej porze roku, to tu to tam przyozdobione śniegiem.
Po śniadaniu wyruszamy. Wybieramy zaznaczoną na mapie na biało, drogę widokową, która prowadzi najbliżej masywu Olimpu. I tak 30 minut po starcie, cytując jeden z komentarzy „dwojeczka i full gaz” i rozpoczynamy wspinaczkę. 170 „kucy” Forda nie urywa, ale bezproblemowo wjeżdżamy pod górę. Droga, powiedział bym, komfortowa, odnowiona w wielu miejscach, w porównaniu z Peloponezem szeroka, że przyczepą by zawrócił. Czym dalej jedziemy tym ciekawsze widoki. Początkowo podziwiamy oddaloną Riwierę Olimpijską, którą później zastępuje kanion, a po przejechaniu przełęczy czujemy się trochę jak w Szwajcarii. Zielone doliny, małe wioseczki z monumentalnymi górami w tle. Szczyt Olimpu, gdzie skrywają się bogowie greccy, przesłaniają tradycyjnie chmury. Co chwilę zatrzymujemy się to tu to tam. Ta podróż nie jest przejazdem z punktu A do B, ale celem samym w sobie.
Na kolejny nocleg wybieramy pierwsze lepsze miejsce na „dłoni”. Po drodze, już na półwyspie, szukamy jakiejś restauracji, a tu zaskoczenie. Wszystko pozamykane. No tak, jesteśmy poza sezonem, który w Grecji zaczyna się po pierwszym czerwca. Warto to mieć na uwadze.
Po kilku próbach znajdujemy coś nad samym morzem. Kuchnia typowo grecka – prosta, bazująca na dobrych produktach i tresciwa. Zajadamy się grecką sałatą w towarzystwie grillowanej cukinii, kalmarów i mięsiwa.
Późnym popołudniem docieramy na miejsce. Otacza nas wydmowy krajobraz, plaża ciągnie się kilometrami. Wieczorem, niestety, wieje chłodem od morza, że „Janusz” założyłby skarpety i wyjął parawan. My podziwiając gwieździste niebo, w towarzystwie białego winka, greckich oliwek, sera i wędlin „TomSzyn” (od naszego „somsiada”) idziemy spać.
Jestem tutaj: 40°22.6970’N 22°54.1730’E http://maps.google.com/maps?q=40.37828%2C22.90289
Kilka uwag praktycznych:
– przed wyjazdem warto ocenić czy jest dobra widoczność w górach, jak przez góry przelewają się chmury warto poczekać na pogodę, podróż tą drogą bez widoczności nie ma sensu,
– poza sezonem restauracje nad morzem w większości są zamknięte, w górach bywa lepiej, bo te nie są nastawione na sezonowego turystę,
– 40.512382,22.984314 – świetnie zaopatrzony sklep w owoce, warzywa, sery oliwki – warto zajechać po drodze,
– ceny paliw w Grecji: ON 1,7-1,8 EUR, E95 2,2-2,4 EUR – czyli dieslem dużo taniej,
– ceny autostrady z północy riwiery Olimpijskiej w kierunku Chalkidiki znośne 1,5+3+1EUR, dla pojazdów powyżej 2,70cm cena wyższa,
– miejsce na którym stoimy omijać w weekendy, jest bardzo tłoczno.
Facebook Comments