Gomati – Grecja północna, czyli zaskakujące zakończenie.

Jak to zwykle bywa ostatni dzień upłynąłby niezauważenie, gdyby nie wydarzyło się coś niezwykłego. Grecja zaskakiwała nas różnymi obliczami tego roku. Spotkaliśmy wielu miłych ludzi na swojej drodze, jak i takich, którzy nie byli zbyt zadowoleni z tego, że sobie beztrosko wypoczywamy. W większości spotkaliśmy się jednak z przyjaznymi, życzliwymi osobami, które jak i my mają swoją własną codzienną pracę i problemy. Jednak nie spodziewałbym się, że kiedy przypadkowo w czerwcu, przyjechaliśmy do gaju oliwnego, nad brzegiem morza i kupiliśmy znakomitą, domową oliwę, z nadmorskiego ogrodu, że poznamy tu takie wyjątkowe oblicze tego kraju, którego będzie nam bardzo brakowało. Nie wiem jak wygląda greckie wesele, ale już wiem jak wygląda grecka kolacja. Choć tego wieczora niebo „burzyło”, a na dworzu padał deszcz, my wraz z ekipą z Rzeszowa, mieliśmy przyjemność delektować się smakiem prawdziwej Grecji. Takiej ośmiornicy jeszcze nie jedliśmy. Serwowana w delikatnie, winno-kwaśnym, sosie „winegre”, w towarzystwie pomidorów, oliwek, sera, Ozo i wybornego białego wina, dopełniła naszego pobytu i pokazała inny smak tego kraju, ten swojski, domowy. Marija pokazała wyjątkowy kunszt i odkryła przed nami, niespotkane do tej pory smaki. Trochę szkoda, że nasz ekspert od owoców morza, pojechał rano, bo ma czego żałować. 😉 Dziękujemy Marija I Kosta za Wasze gorące przyjęcie. Wieczór spędzamy w miłym towarzystwie, nad wodą, podziwjajac pokaz błyskawic nad półwyspem Sithonia, dopełniając dzień kieliszkiem wina…

Facebook Comments
Chwileczkę.... wczytuję mapę
{40.396072,23.795516}
Podziel się z innymi tym wpisem:
Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email
Najnowsze wpisy