Kolejny raz wbrew prognozom pogody wyruszamy w nieznane. Jest tyle miejsc, w których już byliśmy na Kaszubach i w okolicy, ale nie ma to jak odkrywać nowe. I tak oto wyruszając o 20tej w piątek w podróż, za cel obieramy okolice Miastka i jezioro Skąpe. Wyjeżdżając nie wiemy co zastaniemy, ale nic to, w razie czego, jest kilka planów awaryjnych jakby coś było nie tak. Na miejsce dojeżdżamy około godziny 22-giej, późnym wieczorem. Jest już ciemno. Temperatura jest taka, że w pierwszej chwili myślałem, że jak rano wstaniemy, to zobaczymy krę na jeziorze. Chłodny poranek jednak nie zapowiadał tak pięknego dnia. Okolica przypomina nam kresy wschodnie Polski (okolice Kruszynian), gdzie byliśmy w zeszłym roku, z pięknym krajobrazem i kompletnym bezludziem. Nie do wiary, że takie nieodkryte miejsca są na wyciągnięcie dłoni, również na Pomorzu… Jesteśmy zupełnie sami, nie licząc rano wędkarzy, którzy pierwszego maja otwierali sezon spiningowy. Połowy marne ale liczy się fakt. Weekend upłynąl nam na beztroskich spacerach, gotowaniu w kuchni biwakowej i małym co nieco. Nie ma to jak kociołek zapiekanej kapusty z ziemniaczkami i boczuśiem, tudzież żołnierska grochówa zapijana Rakiją z Bułgarskich winogron. To są nasze smaki. I gdyby nie zimna aura zostalibyśmy w tym miejscu z chęcią jeszcze dłużej …
Bawaria – podsumowanie i trochę o karawaningu w Niemczech
W skrócie co było najlepsze i trochę moich przemyśleń o karawaningu. Podczas naszego wyjazdu do