W skrócie, odkrywamy wyspę i jestem kapitanem.
Po dwóch dniach odpoczynku na rajskiej plaży Kathisma nasza ciekawość nie pozwala nam zostać w jednym miejscu. Wyruszamy popołudniem, żeby spotkać jak najmniej innych pojazdów po drodze na południową część wyspy, do miejscowości Vasiliki. Wjeżdżając do niej, poczułem się trochę jak w Chorwacji. Panował tam gwar, ludzie przechadzali się leniwie główną ulicą, a kelnerzy uwijali się z tacami, nosząc dania na drugą stronę do stolików restauracji położonych tuż przy plaży. Liczyłem, że się tu zatrzymamy, ale nawet nie było gdzie stanąć.
W związku z tym za nasz kolejny cel obieramy oddaloną o 10 minut drogi następną zatoczkę. W te dziesięć minut, wąską i miejscami stromą drogą asfaltową, przenieśliśmy się jakby na inną planetę. Schowana na uboczu nadmorska tawerna przy małej plaży Ammousa nie jest już tak uczęszczana i udaje nam się stanąć na dużym parkingu pośród innych kamperów. Gospodarze z uśmiechem zapraszają tu wszystkich zmotoryzowanych turystów. Wieczór jest gorący tym razem, siedząc z dziewczynami na plaży, gawędzimy sobie do północy, popijając greckie piwko.
(GPS: 38.6029775, 20.6263157)
Kolejnego dnia zrywamy się rankiem, żeby zrobić coś zwariowanego. Postanowiliśmy zobaczyć te miejsca z innej perspektywy – z wody. Dzień wcześniej znalazłem wypożyczalnię łódek w niedaleko oddalonej miejscowości Nidri (Tridentboats.gr) i zarezerwowałem małą, 7-osobową łódkę z silnikiem 30 KM, dostępną bez uprawnień, dla wszystkich.
Wczesnym rankiem zostawiliśmy naszego kampera na ogromnym, niedaleko oddalonym od wypożyczalni parkingu i wyruszyliśmy w rejs po małych zatoczkach otaczających nas wysp Morza Jońskiego. Za pierwszy cel obieramy ukryte w skałach jaskinie, wyżłobione w klifowym wybrzeżu sąsiedniej wyspy Meganisi. Później pływamy sobie od zatoczki do zatoczki, zachwycając się co rusz dzikimi plażami otoczonymi turkusowymi wodami. Po drodze mijamy rezydencje z pięknymi ogrodami, przy których stoją luksusowe jachty… na lunch zatrzymujemy się w jednej z nadmorskich tawern. Jest po prostu wspaniale. Myślę, że to najlepiej wydane 100 + 60 (paliwo) euro, jak dotąd na tym wyjeździe.
Nie widział Lefkady, kto nie odwiedził plaży w Porto Katsiki. Po relaksie na wodzie jedziemy obejrzeć jedną z najpiękniejszych plaż na świecie – Porto Katsiki. Spodziewamy się tłumów i… nie mylimy się. Do plaży prowadzi wąska, miejscami bardzo stroma droga. Co kawałek mijamy jadące z naprzeciwka samochody, stając na krawędzi i przeciskając się na centymetry z mijanymi samochodami. Jeśli będziecie się tu wybierać, to najlepiej wczesnym rankiem. Z przyczepą dojazd tu jest niemożliwy. Koniec końców docieramy na miejsce, zachwycamy się widokiem, ale z uwagi na jutrzejsze plany opuszczenia wyspy, wracamy na plażę Ammousa.
Podsumowując, Lefkada to piękna wyspa, ale nawet o tej porze roku bardzo zatłoczona. Drogi tej wyspy są wymagające. Mało tu miejsc do dzikiego kempingowania, gdzie można stanąć samemu na odludziu. Dziś jedziemy dalej odkrywać Kefalonię…
Facebook Comments