Tym razem wybór nie był łatwy. Plan wyjazdu zmieniał się co chwilę i finalnie, co wielu nie zdziwi, wyjeżdżając z domu, obraliśmy kierunek południowo-wschodni i postanowiliśmy się zatrzymać nad jednym z najczystszych jezior Warmii w miejscowości Narty. Jakoś oddycha się lepiej jak jezioro za oknem, a bourbon lśni w szklaneczce. Dzień relaksu uwieczniony kaszubskim morsowaniem przy ognisku nad brzegiem jeziora, nic więcej nie potrzeba do życia…no może z dziesięć stopni więcej.
Edit: …i dołączył dziewiąty kampigrant – Jocker, który będzie towarzyszył naszym wyprawom, tym dalekim i tym bliskim…
Facebook Comments