Dziś relaks, wczesnym rankiem koło dwunastej, przenosimy się o 90 km do pobliskiego Nielisza. Jadąc widzimy, jak krajobraz za oknami powoli zmienia się, domy robią się jakieś bardziej kwadratowe, dalej oddalone od ulicy, teren bardziej pofalowany. Czujemy się jak na Węgrzech, widać ewidentny wpływ zaboru austro-węgierskiego. Mijamy Chełm, Zamość i stajemy nad brzegiem zalewu w Nieliszu. Jest to jedna z naszych ulubionych miejscówek, poznana dzięki grupie Kamper Team, którą pozdrawiamy. Miejsce nad wodą – wiaty, prąd, woda, normalnie pełen wypas. I tu czas na dygresję kulinarną. W niedalekim Strzebrzeszynie, gdzie chrząszcz brzmi w trzcinie, jest restauracja Klemens, która jest na naszej kulinarnej mapie od kilku lat. Warto zajechać tam na chrzanem pachnący żurek lub grzybową z prawdziwego lasu, ukoronowaną gulaszem z dzika, bądź pierogami ruskimi takimi jak „u babci”. (50.713177,23.011197) Dzień kończymy zwiedzaniem okolicy we wspólnym towarzystwie. Jest wesoło i sympatycznie jak zawsze, a Polska jest piękna … c.d.n.
Bawaria – podsumowanie i trochę o karawaningu w Niemczech
W skrócie co było najlepsze i trochę moich przemyśleń o karawaningu. Podczas naszego wyjazdu do