Dzień przywitaliśmy w dobrych nastrojach jajecznicą i malinowym pomidorami z cebulką. O takim śniadaniu nad jeziorem marzyliśmy całą zimę. Dziś w planie rowery. Jedziemy 20 km do Urszulina i później na rowerach w las. Agatka funduje nam rundkę po Urszulinie i szczerze powiem nie urywa,
Później ja przejmuję rolę pilota i jedziemy już w kierunku Parku Narodowego nad jezioro Łukie 😉. Jadąc mamy wrażenie, że jesteśmy tu sami i to nie z tego względu, że moja mania prześladowcza została wyleczona, ale ponieważ nie ma tu nikogo. Tylko my i piękna przyroda, sami zobaczcie… Plany były ambitne, żeby obejrzeć pozostałe atrakcje parku, ale przecież jutro też jest dzień. Wracamy nad jezioro Lubelskie na noc. Jest parno, oprócz hałasujących w wodzie naszych nastolatek są żaby, kaczki i trzciniaki. Słowem relaks.
Bawaria – podsumowanie i trochę o karawaningu w Niemczech
W skrócie co było najlepsze i trochę moich przemyśleń o karawaningu. Podczas naszego wyjazdu do