Thasos

Dla takich chwil warto pokonać 2400 kilometrów… W skrócie zaczynamy od historii i przeprawiamy się na wyspę.
Nie powiem to były intensywne 24 godziny. Myślę, że mało jest osób, które zdecydują się w 10 dni pokonać ponad 5000 km, żeby rzucić to wszystko ot tak. Dwójka zgranych zapaleńców jest w stanie tego dokonać i jeszcze czerpać z tego przyjemność… 😉
To był najbardziej wyczekiwany przez nas wyjazd. Tym razem wybraliśmy grecką część Tracji i wyspę Thesos.
Jako, że jest to już nasz 6 wyjazd do tego kraju nie musieliśmy się wiele przygotowywać. Grecja to raj dla osób szukających spokoju, spędzanego na łonie natury. Nie przesadzę jeśli napiszę, że co 30 kilometrów można stanąć w pierwszej linii od morza. Piękne jest to, że nie planując zbyt wiele za każdym razem można spędzić wyjątkową przygodę.
Na pierwszy postój dojechaliśmy w okolice Alexandropolis. Cisza spokój i śpiew ptaków. Ktoś zapyta dlaczego tu, odpowiem – nie wiem, bo w innych miejscach według prognoz miało padać? Jakby nad polskim morzem było coś podobnego, co weekend odwiedzały by je tłumy turystów, tu byliśmy zupełnie sami.
Nowy dzień przywitał nas łaskawie umiarkowanym zachmurzeniem i temperaturą powyżej 20 stopni. Okazało się, że stanęliśmy koło antycznego miasta Maronea – Maroni. Według legendy to syn Dionizosa, w towarzystwie Ozyrysa, postanowił założyć tu nową osadę, zwaną od jego iminia – Maronią. Według źródeł historycznych założył je Chios w 540 roku przed Chrystusem. Miasto to zasłynęło z wybornego wina, pachnącego nektarem. Okalały je mury miejskie o długości 10 kilometrów. Za czasów helleńskich kwitłła tu kultura, czego dowodem jest zachowany amfiteatr ze znakomitą akustyką. Później w czasach rzymskich wykorzystywano go jako arenę walk gladiatorów, czego dowodem są pozostałości murów okalających arenę. Powiem tak,…też kultura i rozrywka…
Przemieszczając się bocznymi drogami warto zatrzymać się w jednej z wioseczek na grecką kawę. Dziewczyny uwielbiają „frape”, czyli lodowym latte, ja pozostaję przy klasycznej małej czarnej. Kawa w Grecji jest inna niż we Włoszech czy innych częściach świata. Jest bardzo drobno mielona i ma ciekawy posmak. Warto się w nią zaopatrzyć w lokalnych sklepach (paczki z papugą).
Naszym tegorocznym celem, 10-o dniowej wyprawy, jest wyspa Thasos, dlatego postanawiamy nie tracić więcej czasu i przeprawiamy się z Keramoti na Thaaos.
Wieczór spędzamy sami, na uroczej piaszczystej plaży, 10 metrów od wody, także nawet mój przyjaciel Jarek by nie narzekał…
Facebook Comments
Chwileczkę.... wczytuję mapę
Podziel się z innymi tym wpisem:
Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email
Najnowsze wpisy